Angkor Wat jest największa i najbardziej znana świątynia w kompleksie Angkor (អង្គរ). Obowiązują do niego bilety jedno, trzy i pięciodniowe. My wybieramy opcję trzydniową i zwiedzamy zabytek według proponowanego przez Lonely Planet schematu małego (pierwszy dzień) i dużego (dzień drugi) koła.
Pierwszego dnia zwiedza się Angkor Wat i Angkor Thom, w skład której wchodzą świątynie Bayon, Bapuhon i Ta Prohm. Trasa drugiego dnia wiedzie przez świątynie: Preah Khan, usytuowaną na sztucznym jeziorze Preah Neak Pean, Ta Som, Eastern Meabon i Pre Rup.
Angkor Wat: jedno z bocznych wejść |
Angkor Wat: scena batalistyczna |
Angkor Wat: tancerze |
Angkor Wat: panny, ale nie panny młode |
Bayon: panorama |
Bayon: wejście |
Świątynia Bayon |
Bayon: kamienne głowy |
Bayon nad jeziorem |
procesja wokół Bayon |
Gdyby ktoś miał tylko jeden dzień na zwiedzanie, zdecydowanie polecałabym mu Angkor Wat, Ta Prohm i Preah Neak Pean, a jeśli czas pozwoli - co swobodnie powinno zmieścić się w programie jednodniowej tuk-tukowej wycieczki - Bayon, Bapuhon i Pre Rup. Posiadacze biletu trzy bądź pięciodniowego, na pozostałe dni mogą sobie wypożyczyć rowery lub skutery i na własna rękę, zgodnie z upodobaniem, zwiedzić świątynie i świątynki ukryte w dżungli, nie wchodzące w skład standardowych tras.
Tuk-tuk jest o tyle dobrym rozwiązaniem, że miejscowi doskonale orientują się w kompleksie, nie kluczą między świątyniami i znają godziny ich otwarcia. Jeśli podróżuje się w dwie, trzy osoby, jest to także najprawdopodobniej, najtańsza opcja przemieszczania się. Poza tym, przy odrobinie szczęścia można trafić na kierowcę posiadającego szeroką wiedzę o zabytku i ciekawie o nim opowiadającego. Tu karma dopisała nam średnio. Nasz kierowca był solidny i punktualny, ale niezbyt rozmowny. Z wielką jednak dumą obwoził nas po miasteczku, klucząc w plątaninie ulic, więc czułyśmy się jak prawdziwe księżniczki.
W porze deszczowej, spokojnie można sobie darować wschody i zachody słońca, które wpisane są w program standardowych tras, bo szansa na bezchmurne niebo o tej porze dnia, jest znikoma. Z drugiej strony rozpoczęcie zwiedzania około 6.00-7.00 pozwala uniknąć największego upału, który w kamiennych, nieocienionych ruinach potrafi dać się we znaki.
Ta Prohm: front |
Ta Prohm: wejście |
Ta Prohm trawiona przez dżunglę |
Staw Neak Pean |
Preah Neak Pean |
Miał być zachód słońca, a była tęcza |
Wschód słońca też jakiś słaby |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz