Trzeciego dnia w Angkor zwiedza się świątynie oddalone o około 30 kilometrów od głównego kompleksu. Pierwsze jest stanowisko archeologiczne Kbal Spean (ក្បាលស្ពាន) na północno-wschodnim stoku Phnom Kulen czyli wzgórza liczi. Po zboczu kaskadowo spływają wody rzeki Stung Kbal Spean, tworząc liczne wodospady. Miękki piaskowiec, w którym rzeka wycięła koryto, zainspirował dawnych artystów do ozdobienia nadbrzeża licznymi płaskorzeźbami. Z powodu wysokiego stanu wody, nie możemy niestety podziwiać pełnej krasy rzeźbień, którym dolina zawdzięcza swoje wdzięczne miano.
W drodze powrotnej, spotykamy przemiłą Francuzkę. Lily ma 79 lat i podróżuje z czterema innymi "dziewczynami", ale została nieco z tyłu w drodze na szczyt. Przy chłodnej wodzie i owocach mango wywiązuje się ożywiona rozmowa. Starsza pani uwielbia Azję i spędziła w niej sporą część życia u boku męża Wietnamczyka. Mieszkała też w Ameryce Południowej, na Karaibach i w kilku krajach Afryki oraz Europy. Teraz jest na miesięcznych wakacjach, była już na północy Tajlandii, w Laosie, a po Kambodży wraca na tajskie wybrzeże i na wyspy.
Z mocnym postanowieniem, że też będziemy podróżować nawet na emeryturze, jedziemy do Bantaey Srey (ប្រាសាទបន្ទាយស្រី). To najmniejsza i najbardziej hinduistyczna ze zwiedzanych świątyń. Otoczona fosą, polami ryżowymi i stawami lotosowymi jest ostoją wielu gatunków ptaków.
Podobne do wróbli są też dzieci, które chmarą otaczają nas próbując sprzedać pocztówki i pamiątki za "one dollar". Nawet chłopiec nie mający nic do sprzedania, jak mantrę powtarza "one dollar for all" z kompletnym brakiem zrozumienia wypowiadanych słów.
Dzieciństwo na kambodżańskiej wsi jest bardzo ubogie, a dzieciaki do mistrzostwa opanowały sztukę robienia smutnych min i oczu. Jest jednak ktoś, kto rozbraja system. W zetknięciu z ciepłem naszej Magdy, bolesne maski topią się jak wosk. Z początku tłumią uśmiech, ale już po chwili dzieciaki śmieją się w głos, słuchając szeleszącego języka, w którym Magda cierpliwie opowiada, jak piękna jest Kambodża i uczy liczyć do dziesięciu.
Kompaktowa Banteay Samré (ប្រាសាទបន្ទាយសំរែ) jest ostatnia na naszej trasie. Właściwie wszystkie zwiedzane dziś świątynie, warte są obejrzenia, a sama wycieczka jest bardzo przyjemna.
W kompleksach Angkor Wat i Angkor Thom prowadzone są intensywne prace renowacyjne metodą anastylozy. Polega ona na rekonstrukcji obiektów w naturze, odbudowa w całości lub kluczowych fragmentów przy użyciu zachowanych oryginalnych elementów. Trzeba przyznać, że restauratorzy radzą sobie z trudnym zadaniem znakomicie. W obecnym stanie, zabytek daje pojęcie jak potężne i piękne było Angkor Wat w przeszłości.
Płaskorzeźby nad rzeką Stung Kbal Spean |
Spotkanie z Lily |
Bantaey Srey |
Jedni pływają w osiedlowym basenie, a inni w tysiącletniej fosie |
Kompaktowa Banteay Samré (ប្រាសាទបន្ទាយសំរែ) jest ostatnia na naszej trasie. Właściwie wszystkie zwiedzane dziś świątynie, warte są obejrzenia, a sama wycieczka jest bardzo przyjemna.
Bantaey Samre |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz