Reisefieber to gorączka, stan podniecenia zbliżającą się podróżą. Jak zatem nazwać stan błogiego wyczekiwania na wyjazd, wewnętrzną harmonię i uczucie, że wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno - travel bliss? A więc błogosławiona podróży, rozpocznij się.
![]() |
Pamiątkowy magnes |
Luki w rozrywce uzupełnia kapitan o duszy przewodnika wycieczki „proszę państwa, właśnie opuściliśmy teren Białorusi, za 20 minut wlecimy nad Morze Kaspijskie. Bystry obserwator dostrzeże sylwetki szybów naftowych. Na Sri Lankę wieziemy kosmetyki i lekarstwa, a przywieziemy rybki akwariowe, które będą podróżować w specjalnie przystosowanej strefie cargo."
Pomimo wczesnej pory, na lotnisku Bandaranayike panuje ruch, a strefa bezcłowa tętni życiem. Uwagę zwraca duża ilość sklepów z artykułami RTV i AGD. Rzędy pralek, lodówek i kuchenek ciągną się wzdłuż lotniskowych korytarzy, nadając międzynarodowemu portowi lotniczemu charakter chińskiego bazaru. Na tym jednak kończy się analogia do miast Południowo-Wschodniej Azji.
Kolombo nie jest miejscem, w którym chce się spędzić więcej czasu, niż to konieczne, chyba że jest się pasjonatem budownictwa. Chińczycy uważają inwestycje w nieruchomości na Sri Lance za doskonałą lokatę kapitału i budują tu gigantyczne kompleksy biurowo-hotelowo-mieszkaniowe. Szkielety betonowych wież górują nad nadbrzeżem Galle Face sąsiadującym z kolonialną dzielnicą Fort. Na dodatek, morska bryza przegrywa w starciu ze spalinami zawieszonymi w wilgotnym powietrzu.
Schizofrenia Kolombo: nowoczesny biurowiec nad brzegiem ścieku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz